Święta
Wielkanocne, to czas radości i odpoczynku, spędzany w gronie najbliższych.
Kojarzą się z wiosną, budzącą się do życia naturą.
Francuzi, tak jak i Polacy mają podobne skojarzenia związane
z nadchodzącymi świętami, jednak sama forma obchodzenia ich, znacznie odbiega
od tej, którą znamy w Polsce. We Francji nie ma zwyczaju święcenia pokarmów,
które spożywane są podczas uroczystego, niedzielnego śniadania. Nie ma również
biesiadowania przy suto zastawionym stole, ani oblewania się wodą na Śmigusa
Dyngusa.
Zamiast tego, w niedzielny poranek, wszystkie dzieci
przeszukują domy, ogródki czy balkony, w poszukiwaniu czekoladowych smakołyków.
Według legendy są to czekoladki zgubione przez uskrzydlone dzwony, które w
Wielki Czwartek wyruszyły do Rzymu po błogosławieństwo papieża, a w drodze
powrotnej pogubiły słodkości zabrane z wiecznego miasta. Cała zabawa jest na
tyle ciekawa, że we francuskich parkach, skwerach czy innych publicznych
miejscach, organizowane są Chasse aux
oeufs (Polowanie
na
jajka) - zarówno dla dzieci jak i dorosłych (gdybym została na święta
we Francji, sama chętnie wzięłabym udział w takim poszukiwaniu).
Cukiernicy prześcigają się w
pomysłach na stworzenie najpiękniejszych czekoladowych jajek, zajączków,
kurczaczków itp. Ja sama nie mogłam oderwać oczu od witryn sklepowych, widząc
takie cudeńka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz