Baby
Shower,
‘Prysznic Prezentów’ - czyli przyjęcie organizowane na cześć dziecka i
przyszłej mamy, podczas którego oboje zostają obdarowani prezentami, nie
jest szczególnie popularny w Polsce. A szkoda, gdyż jest to moim
zdaniem
świetna okazja do spotkania z koleżankami jeszcze zanim maluszek pojawi
się na
świecie, do wymiany doświadczeń na temat macierzyństwa czy zwykłych
rozmów niezwiązanych z ciążą i opieką nad
dzieckiem.
Mój Baby Shower odbył się dwa tygodnie przed planowaną datą
porodu. Od początku do końca został zorganizowany przez przyjaciółkę. Poza
zapewnieniem miejsca do spotkania nie musiałam się niczym martwić. Dziewczyny
przyniosły przepyszne jedzenie, zadbały o odpowiednią oprawę wizualną, a do
tego zaskoczyły różnorodnością prezentów zarówno dla Julki jak i dla mnie.
Jako, że przyszła mama musi się zdrowo odżywiać, dziewczyny
postawiły na owoce i warzywa. Seler czy tortille maczane w humusie smakowały
wyśmienicie. Owocowe szaszłyki oblane czekoladą cieszyły nie tylko oko, ale i
podniebienie. Do tego pyszne czereśnie i koktajl arbuzowy… na samo wspomnienie cieknie
mi ślinka J Kropkę nad ‘i’ postawiły urocze babeczki,
od których nie można było oderwać wzroku.
Nie tylko z jedzeniem dziewczyny trafiły w dziesiątkę.
Prezenty, których ilość mnie zaskoczyła, okazały się bardzo przydatne i różnorodne - ciekawe skąd wiedziały co przynieść, skoro żadna nie ma jeszcze
doświadczenia w tej kwestii ;)
Poza
ubrankami dla maluszka, w torebkach znalazły się m.in. kosmetyki,
rożek, album na zdjęcia, okrycie kąpielowe, śliniaczki, smoczek czy
butelka.
Pomimo,
że nie jestem wielką zwolenniczką wplatania zagranicznych
zwyczajów do naszego codziennego życia, popieram pomysł organizacji Baby
Shower.
Dla kobiety, której życie ma się wkrótce zmienić o 180˚, jest to świetna
odskocznia i poczucie wsparcia ze strony najbliższych. Nie chodzi o
przyniesione prezenty czy jedzenie, ale wspólnie spędzony czas, za co
bardzo DZIĘKUJĘ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz